Konstytucja biznesu – co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone
Wczoraj miałem spotkanie z jednym z klientów, na którym analizowaliśmy umowy dotyczące dotacji unijnych. Podczas luźnej rozmowy przy kawie jedna z uczestniczek spotkania powiedziała, że najbardziej cieszy ją wprowadzenie zasady „co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone.”
Istotnie, norma taka została zawarta w ustawie Prawo przedsiębiorców w art. 8:
Przedsiębiorca może podejmować wszelkie działania, z wyjątkiem tych, których zakazują przepisy prawa. Przedsiębiorca może być obowiązany do określonego zachowania tylko na podstawie przepisów prawa.
Ale czy rzeczywiście jest to takie odkrycie? Czy ogłoszony przez niektóre media sukces jest aż tak wielki?
Chyba nie, już prawo rzymskie znało podobne regulacje (quod lege non prohibitum, licitum est). Zasada ta wynika przecież z naszej Konstytucji, która w art. 31 chroni naszą wolność. Podobne regulacje zawiera cały szereg przepisów międzynarodowych czy unijnych.
Od lat przyjmuje się przecież istnienie funkcji gwarancyjnej prawa. Oznacza ona, że działanie zgodne z prawem nie może powodować negatywnych konsekwencji. A skoro jakieś działanie nie jest zakazane, to znaczy, że można je podejmować bez ryzyka odpowiedzialności.
Po co zatem wprowadzać takie przepisy do ustawy?
Chodzi chyba o to, żeby te przepisy rzeczywiście stanowiły Konstytucję biznesu, czyli zbiór ogólnych reguł prowadzenia działalności gospodarczej. Normy te – zebrane w jednej ustawie – mają z kolej stanowić wytyczne dla organów administracji co do tego, jak zachować się w relacjach z przedsiębiorcami.
Zatem w duchu zasady „co nie jest zabronione, jest dozwolone” powinny być wydawane interpretacje urzędowe, decyzje administracyjne, a może nawet i wyroki sądów. Zobaczymy jednak, w jakim kierunku pójdzie wykładania tego przepisu.
Czy zostanie ona ograniczona – zgodnie z literalnym brzmieniem – tylko do „działań”? A czy wolno będzie powstrzymać się od działań?
Oczywiście nie będzie to zasada bezwzględna. Kluczowe będą te wszystkie sytuacje, które jednak pewnych działań będą zakazywać. A przepisy prawa znają przecież szereg ograniczeń, związanych głównie z reglamentacją czy nawet zakazem prowadzenie jakiejś działalności.
Oby zasada „co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone” na dobre przyjęła się w naszej rzeczywistości.
I żeby wyjątków od tej zasady było jak najmniej.